Cleofas Cleofas
191
BLOG

Desperado Sikorski i św. Graal

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 0

 Radosław Sikorski wykazał się nie lada desperacją, zwracając się w sprawie zwrotu wraku Tu-154M o pomoc do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Co przez to wyraził?

 

Przede wszystkim niemoc polskich kanałów dyplomatycznych nie tylko w relacjach z Rosją, bo także z sojusznikami z NATO i UE, a myślę o najlepszych dyplomacjach: USA, francuskiej, niemieckiej, brytyjskiej. Dyplomacja podobnie, jak służby specjalne, działa w zaciszu gabinetów i jeżeli zdobywa się na oficjalny głos, to tylko po to, aby z trumfem coś zakomunikować, albo przyznać się do bezsilności.

 

To, że Rosjanie będą wrakiem tupolewa grać, to było wiadomym od początku. Grali tak śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej, przekazywaniem dowodów i dostępu do nich. Dlatego, że Kreml chce coś zyskać. A od Polski zyskać można niewiele w sferze materialnej, ale może nasłać Polaka na Polaka. To bodaj jedyny zysk dla Rosjan.

 

Nie wiemy, jakie były naciski Sikorskiego na kolegów z Niemiec, Francji, czy na Amerykanów. Nie ujawni on, tym bardziej oni. Nie wątpię, że Sikorski to czynił, ale mógł doznać tego, co Rosjanie niemal głośno wyrażają, a zachodni sojusznicy na okrętkę. Nie potraficie się ze swoimi w kraju dogadać, to się męczcie z tym problemem.

 

Sikorski mógł popisać się desperacją wcześniej, skutek byłby taki sam, jak obecnie. Ashton w trakcie szczytu UE-Rosja usłyszy to, co słyszał Sikorski, acz będzie powiedziane większymi i okrąglejszymi bukwami. Rosja ma w zanadrzu kilka wykrętów prawniczych i dialektycznych. A w końcu użyje najsilniejszego i najprawdziwszego argumentu: przecież wy będziecie się z powodu złomu rzezać.

 

Wszak dla jednych to kilka ton relikwii, dla innych wrak, który powinien być ukryty, jak św. Graal. Dla wszystkich złom ten jest nad wyraz użyteczny, bo włóżmy między bajki trotyl, którego nikt od dawna nie używa jako broni. Wrak został przebadany i nikt, jako dowodu nie będzie go wnosił na salę sądową, jeżeli miałoby dojść do jakiegoś oskarżenia.

 

Najlepiej, gdyby pozostał w Smoleńsku, stał się częścią jakiegoś pomnika świadczącego, iż narodową niefrasobliwością i bylejakością jesteśmy zdolni do doprowadzenia do takich spektakularnych katastrof.

 

Kiedyś go nam Rosjanie zwrócą, a Sikorski cokolwiek by nie zrobił w tej materii, będzie desperado. Mógłby to zrobić Donald Tusk, wówczas premier byłby desperatem. W zderzeniu z Rosją - jeżeli będziemy chcieli zachować zasadę ekwiwalencji - zawsze wychodzić będziemy na desperatów. Aby ten walec nas nie zgniótł, potrzebujemy ludzi do rozmów z nimi najlepszych, ale i oni nie gwarantują sukcesów, bo Rosjanie zawsze mieli świetną dyplomację, przynajmniej od Kongresu Wiedeńskiego.

 

Tymczasem Sikorskiego spotka polski walec opozycji, pocieszające dla niego może być to, że jest on odpowiednio - walczykiem. Taki rytm polskiej mowy nienawiści. Można przeżyć.

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka