Naród z zapartym tchem czekał na stanowisko Jarosława Kaczyńskiego w sprawie decyzji szczytu klimatycznego.
Jest. Prezes się odezwał: „Jedynym wyjściem było weto”.
Dla uszu elektoratu:
„Jeśli przejmiemy władzę, to tę sprawę przejmiemy i będziemy walczyć w tej sprawie. Trzeba zmienić wszystko: państwo i sposób rządzenia”.
A więc co usłyszeliśmy? Nic. W kwestii klimatu prezes pociągnął myśl partnera ze zjednoczenia prawicy, Zbigniewa Ziobry, o bąbelkach w pepsi.
Kaczyński ma radę: wsadzamy palec w butelkę pepsi. Weto.
Po wecie na pewno nie będzie się ulatniać CO2 z pepsi.
Prezesie konkrety, a nie „weto”, „musi odejść”. Klimat się nie zmieni od weto. Efektu cieplarnienego nie zatrzyma polskie stanowisko. Polska ma się zmieniać, a nie kultywować tradycji weta, skamielinie. A tym jest PiS w każdym szczególe. Klimatycznym, obyczajowym, itd.
Polityka PiS to weto Kaczyńskiego, jego rzecznika „Mordor” i na horyzoncie konferencji prasowej odpomniał się Piotr Naimski i rzekł o syrence ze złotymi klamkami.
To tylko dewocjonalia metaforyczne. Żadnej treści, narracji, nic konkretów. Katastrofa alternatywy politycznej.
Komentarze