Apelacja zmniejszyła Kazimierzowi Kutzowi zadośćuczynienie z 10 tys. zł do 5 tys. zł na rzecz Jarosława Kaczyńskiego. Wybitny reżyser swym artystycznym nosem narracji doszedł do pointy: „Oni zamordowali niewinną kobietę”. („Oni”: Kaczyński i Zbigniew Ziobro).
Udowodnienie powyższej tezy wymaga nakładów detektywistycznych, ewentualnie scenariuszowych. O ile „Smoleńsk” nigdy nie powstanie, a nawet gdyby, będzie chałą, to „Zabójstwo Blidy” może być taką „Solą ziemi czarnej” IV RP.
Bardzo podobało mi się uzasadnienie mecenasa prezesa PiS: „Mój klient nie może spokojnie pójść do sklepu i kupić bułki czy cukru”.
Czyżby Kaczyńskiemu zawadzała ochrona osobista, gdy śmiga między półkami, albo stoi przy kasie uiszczając rachunek?
Wydawało mi się, że zakupy robi Kaczyńskiemu Hofman, a może Błaszczak, a najlepiej prezentowałby się z siatką na zakupy gbur Brudziński. Wszak ktokolwiek powiedziałby na nieobecnego prezesa: „on zabił Blidę”, to Brudziński taką poczęstowałby go wiązanką inwektyw, jaką wręcza w programach Moniki Olejnik i Konrada Piaseckiego.
W każdym razie Kaczyński wpisał się na trwałe do historii polskiej sztuki. W eseju poświęconym wybitnemu reżyserowi Kutzowi będzie miał swój przypis. Dzisiaj prezes powinien zadbać, aby przypis nie był pisany nonparelem.
Komentarze