Po stwierdzeniu Pawła Kukiza w TOK FM, iż białoruska armia zajęłaby Polskę w dwa dni – a nawet dokładniej w dwa popołudnia – pozostaje zagadka.
Prawda to czy fałsz?
Minister obrony Tomasz Siemoniak na to pytanie nie odpowiedział.
I nie wiem, czy się cieszyć, czy nie, że nie mamy 200 generałów, a tylko 86.
Wiem, iż istotne jest, jaką formacją dowodzi generał, a nie ilu ich jest, niemniej Polacy mają niewielkie pojęcie o swojej armii i jaką ona przedstawia siłę, jak jest skuteczna.
Staje się to coraz bardziej ważne, gdyż Putin nie ogląda się na świat, ani na prawo międzynarodowe, które sygnował własnym nazwiskiem. Putin ma jakiś cel i go osiąga. Padło Debalcewe na Ukrainie, a samodzierżawca wykazuje poczucie humoru właściwe jego inteligencji: „Armia przegrała z rolnikami, którzy postanowili walczyć o swoje ziemie”. Wychodzi z tego, że Kijów chciał im ziemie odebrać.
Putin jest groźny swoją słabością, dlatego wywija szabelką. Nie może się wycofać z zainicjowanej agresji, bo swoi by go na Kremlu usiekli. A może nawet uśpili poduszką, na której wczoraj jego głowa zamyśliła się, jak wygrać z Kijowem. Taka jest rosyjska tradycja – i ja tego nie zmienię.
Nie chcę spekulować, ale szybciej niż spodziewamy się, efekty Donbasu dotrą do nas.
Zawsze tak było, że tchórze rządzili światem. Tchórz musi udowadniać, że nim nie jest, zawsze na końcu przegrywa, silny mierzy się z problemami i je załatwia nie niszcząc nikogo oprócz siebie.
Tak jest na poziomie osobistym, społecznym i państwowym.
Co ma zrobić Europa i świat (czyt. USA) w stosunku do Kremla i Putina, którzy zniszczyli swój naród i prą naprzód w Ukrainie?
Wolałbym, aby minister Siemoniak i premier Kopacz nie zajmowali się Kukizem i nie odpowiadali na jego pytania, bo były muzyk już dawno niewiele rozumie, ale zaczęli mówić ze społeczeństwem o zagrożeniu ze wschodu, ze strony Hunów Putina. Putin ma tyle z cywilizacji zachodniej, że był tutaj szpiegiem.
Pora zacząć się bać, bojaźń przyspiesza myślenie i decyzje.
