Wyniki sondażu CBOS na temat satysfakcji z wyników wyborów prezydenckich są niesatysfakcjonujące dla elekta Andrzeja Dudy.
Jak tak dalej pójdzie to do zaprzysiężenia Duda osiągnie rezultat, jaki miał na początku kampanii wyborczej.
A jak zaczną mówić jego ministrowie in spe – choćby taki Krzysztof Szczerski – to zjedzie do rezultatu Ogórek. Samych Szczerskich Duda ma w zanadrzu aż nadto, więc wyjdzie mu prezydentura, jak Zabłockiemu handel mydłem.
Łatwo się mami, gdy nie jest odpowiedzialnym. A w te klocki Duda przewyższył Komorowskiego zdecydowanie lepszym wynikiem, niż zawartość urny by wskazywała. W debatowaniu zaś był gorszy. Wyborcy jednak nie wybierają rozumu, a mrzonki. Taki jest urok demokracji.
Wyborcy szybko Dudę rozliczą. Już schudł mu portfel elektoratu usatysfakcjonowanego, wartość Dudy wynosi tylko 32%.
Będzie musiał się rozliczać z innych „gruszek”, jak choćby z energii uzyskiwanej (koniecznie) z węgla, bo Polska na węglu leży. Papież Franciszek swoje, czyli humanitarnie, abyśmy za pomocą węgla nie dusi naszej planety, a Duda dawaj z łapami, aby podduszać innych. Szczerski nawet postawił (na szczęście poprzez media, które nie takie głupoty znoszą), że Niemcy mają się zgodzić na nasze propozycje klimatyczne, bo jak nie, to ten roztropek odwinie się, jak nie przymierzając prezes PiS onegdaj Angeli Merkel.
Mniejsza z tym. Zapowiada nam się prezydentura Dudy, jak Lecha Kaczyńskiego, który przed katastrofą smoleńską miał poparcie w okolicach 10%.
Sondaż CBOS na temat satysfakcji z wyborów (piszę celowo o satysfakcji z Dudy, gdyż wygrał), więcej mówi o urzędującym jeszcze prezydencie. Pokazuje, jak zmarnowany został potencjał Komorowskiego. Jaki arogancki miał sztab, który uważał, czy się stoi, czy się leży prezydentura Bronkowi się należy.
Wyborcy pokazali mu gest Kozakiewicza. Komorowski kończył prezydenturę przed kamoanią z 70% poparcia i przegrał, Duda jeszcze nie zaczął, a już tak marnie wygląda.
To zjawisko dotyczy też Kukiza. Dobry sztab takich polityków, jak Kukiz, czy Duda, szybko by pozamiatał i wcale nie byłby potrzebny dla tych gości specjalny kosz, a tego pierwszego sprowadził tam, gdzie jego miejsce, poniżej progu wyborczego.
