Liderzy Platformy Obywatelskiej mogą się ubolewać, że nie wciągneli na żadną z list wyborczych Annę Marię Anders, bo do nich zgłosiła się najpierw obecna kandydatka PiS na senatorkę w wyborach na Podlasiu.
Niedoszła platformianka została jednak przygarnięta (transferowana) przez Jarosława Kaczyńskiego, który jej ojca odbarzył podobnymi insynuacjami, jak Mateusza Kijowskiego z KOD-u. Gen. Władysław Anders był przeciwnikiem Powstania Warszawskiego, uważał jego wybych za zbrodnię. A Kaczyński skoczył w wywiadzie do gardła historii: „Polak tak nie może mówić. Gdzie był generał przed 1918 rokiem?” Wiadomo, w Rosji (wywiad dla „Do Rzeczy” z 2013 roku).
Anders walczył w wojskach carskich. a Kijowski prowadzi tylko wojnę hybrydową.
No i dziecko resortowe, Anna Maria Anders, kandyduje z Podlasia, na którym nie była nigdy wcześniej.
Oto w ostatnim dniu kampanii pani Anders otwiera wystawę poświęconą swemu ojcu w Suwałkach. Gdyby żył Anders, to z pewnością szedłby w marszu KOD, a tym samym zostałby ostatnim sortem Polaka i gestapowcem.
No, ale niedoszła platformianka zrobiła, jak zrobiła, więc usłyszała od uczestników wernisażu: „Hańba” i „Tak dla uroczystości muzealnych, nie dla wieców w tym miejscu. To nie jest miejsce na wiec wyborczy! To jest bezprawie!”.
PiS urządza bezprawie o wiele większe niż owa wystawa, bo bezprawie z Trybunałem Stanu o czym poinformowana została partia Kaczyńskiego przez najwyższy organ prawny w Europie Komisję Wenecką.
Nie mogę pojąć, co robił obok córki generała nagorszego sortu, Mariusz Błaszczak, postać tak żadna, nijaka, kompetencyjnie impotentna.
Polska zjechała do rynsztoku i to bynajmniej nie z powodu gen. Andersa, KoD-u, ani jego córki, która kompletnie nie nadaje się na reprezentatkę Podlasia w Senacie.
Taka to dobra zmiana. A będzie gorzej z dobrą zmianą.