Sporo się mówi o Mateuszu Morawieckim, który miałby nastąpić po Beacie Szydło. Ta ostatnia sobie w ogóle nie radzi. Ale ona nie radzi sobie przede wszystkim z retoryką. Niespecjalnie wie, o czym mówi.
Czy Morawiecki byłby lepszy? Ma zdecydowanie lepsze warunki intelektualne, lecz niewystarczające polityczne i bodaj charakterologiczne.
Dośc uważnie obserwowałem jego pierwszą konferencję prasową, jako wicepremiera, na której mówił o planie ratunkowym dla pieniędzy inijnych. Napisałem, że mówił, ale Morawiecki bzdurzył w stylu pisowskim.
Dla mnie to jest dyskwalifikacja moralna. Mateusz jest przede wszystkim synem Kornela. A starszy Morawiecki ma piękną kartę opozycyjną, ale nierealną poilitycznie. Polityk z niego żaden, intelektualnie też bardzo wąsko spozycjonowany, a to znaczy ubogi. Dlatego chachmęcił o wyższości narodu nad prawem, a jeszcze bardziej o głosowaniu za pomocą pilota z kibla.
I to w zasadzie jest dobra charakterystyka Morawieckich. Przebiły się medialnie takie idioctwa, bo nie ma u obydwóch żadnej głębokości.
Na pewno Morawiecki byłby lepszy niż Sztdło, bo ta jest żadna, ale Morawiecki jest niesterowny dla Kaczyńskiego, jako prezesa i jako jego zwierzchnika.
Wic następcą Szydło może zostać tylko Kaczyński, bo nie wierzę mimo astrzeżeń, aby Mateusz Morawiecki dał się w premiera wrobić. A Szydło – cóż – może spokojnie gdzieś przykucnąć i czekać cierpliwie na Trybunał Stanu.
PiS zepsuje Polskę, zgnoi wewnątrz i na zewnątrz, ale nas nie zniszczy, tak jak nie udało się komunie.