Przewagi Donalda Tuska nad resztą polityków w kraju są widoczne, szczególnie na tymi, którzy są w opozycji do niego.
Na szczyt NATO Tusk przyjechał, jako gość, choć to on i jego formacja przekonali innych do Warszawy. Niestety, obecna władza jest w defensywie. Andrzej Duda będzie się tłumaczył przed Barackiem Obamą z Trybunału Konstytucyjnego. Rzuci na stół nową ustawę o TK, która wycofyje tę instytucję z demokracji, przede wszystkim unieważnia jej funkcje kontrolne z punktu widzenia Konstytucji i standardów praworządności.
Polska traci kontakt z demokracją, Tusk nazywa to eufemistycznie, iż Polska odchodzi od demokracji liberalnej. Innej demokracji wszak nie ma, acz zawsze można dodać historyczne oksymorony: demokracja ludowa, obecnie mamy do czynienia z jej klonem, z demokracją pisowską, kaczystowską, itd.
Słabość językową, niezrozumienie języka słychać szczególnie u lidera tych językowych supłów, Jarosława Kaczyńskiego.
Nie jest szczególnie demaskatorskie porównanie Kaczyńskiego do Putina. Ten i ten dostali władzę w procedurach demokratycznych, aby niszczyć instytucje demokratyczne, usprawiedliwiając swoje wyczyny zakalcami dialektycznymi, jak to robi Kaczyński (nawiasem: w operowaniu językiem jest beztalenciem)
Ani Duda, ani Beata Szydło, czy Antoni Macierewicz nie orżną polityków zachodnich. Bodaj Guy Verhofstadt określił, jaka jest dzisiejsza polska polityka. Polska nie zostałaby przyjęta do Unii Europejskiej, ani do NATO.
PiS w tej chwili zużywa osiągnięcia poprzedników. Przy ostrzejszym zakręcie Polska się wykolei.
Pisowskie rozumienie demokracji jest więc wykolejone. Partia Kaczyńskiego musi przegrać, jeżeli Polska ma być wolna, suwerenna i zaliczać się do świata zachodniego.
A postać Tuska pokazuje marność Kaczyńskiego, którego kompleksy można opisać alegorycznym obrazkiem, gdy z nożem w szczerbach mówi: zemsty nie będzie. Pisząc o szczerbach mam na myśli jego braki umysłowe. Blanki intelektualne.
Szczyt NATO przed szczytem jest przegrany dla rządzącej formacji. Czyli dla Polski. A będzie jeszcze gorzej.
