Mariusz Błaszczak nie jest ministrem z fabuły osadzonej w grotesce republiki bananowej w Afryce, czy też w Ameryce Łacińskiej. Ten Edek jest w Polsce ministrem spraw wewnętrznych. Co otworzy usta, powoduje śmiech na sali.
I tak piszę łagodnie, bo winienem opatrywać tę postać dosadnymi rzeczownikami deprecjonującymi.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwraca się o pomoc w ściganiu przestępstw z nienawiści, których ostatnimi czasy w samej Warszawie zaszło niezmiernie dużo, a Błaszczak odpowiada: „Tu chodzi o szkalowanie Polski”.
Błaszczak właśnie „poszkalował” Polskę, powiedział w logicznym ciągu, że nie będzie ścigał, a niech „se” dopuszczają przestępstw z nienawiści.
Szkalowanie, Błaszczak, to jest takie, że Komisja Wenecka orzeka, iż rząd, w którym jesteś ministrem, łamie konstytucję, a Komisja Europejska Wenecka wszczyna procedurę kontroli praworządności w Polsce. Szkalowanie jest tym, że piszą w największych dziennikach globu „New York Times” i „Washington Post”, iż Jarosław Kaczyński to Putinek. Czy prezes PiS nie szkaluje imienia Polski?
Błaszczak, przeczytaj trochę książek, a przy okazji wbij sobie do głowy definicję szkalowania i to z porządnego leksykonu, a nie z Wikipedii, to nie będziesz otwierał ust, bo za każdym razem szkalujesz.
Partia Edków dorwała się do władzy, degradujących Polskę i to we wszystkim, czego się dotkną. I to jest szkalowanie, bo degradacja, spadek, są funkcją szkalowania.
Nie potrafisz, bo się nie nadajesz – szkalujesz. No, ale Edkom można mówić, ale toto niekumate, nie czytate. Cokolwiek byś zacytował, to niczego nie pojmują. Edki u koryta!
Komentarze