Kontrakt na francuskie caracale musiał upaść, gdy ministrem obrony jest Antoni Macierewicz. Ba, Macierewicz musi się otaczać takimi niekompetentnymi misiami, jak Misiewicz, Janniger i ten motłoch z łapanki obsadzony w spółkach zbrojeniówki.
O największym Misiu Macierewicza pisze specjalista od Macierewicza, Tomasz Piątek. Ale jeszcze wartościowszy jest materiał Bianki Mikołajewskiej.
Misiem godnym wszystkich filmów Stanisława Barei jest były senator amerykański Alfonse D’Amato. To nadMiś.
W swojej firmie Park Strategies lobbuje na rzecz Lockheed Martin, której spółka Sikorsky Aircraft Corporation produkuje śmigłowce Black Hawk.
D’Amato w Polsce jest zatrudniony przez Polską Grupę Zbrojeniową za 15 tys. dolarów (około 58,5 tys. zł) miesięcznie.
Ludzie! Toż nie jakieś popaprane francuskie caracale, ale black hawki kupi Polska armia. Gdyby Francuzi zatrudnili D’Amato – to kto wie.
Co ma z tego Macierewicz? Nie wiemy jeszcze, ale ma.
Jak to mówi Macierewicz dla „wSieci”: „Zbudujemy polskie śmigłowce”. Gdzie? W Stratford, Connecticut, które zostanie przyłączone z pewnością do Polski. Najedziemy Jankesów ze szweją Macierewiczem, a Kaczyński przybieży z taboretem i ich przekona, że to słuszne.
Oczywiście, że to jawna korupcja i to wielkości zerwanego kontraktu z francuskim Airbusem i wartością offsetu. Za to Polska będzie Francuzom płaciła odszkodowanie.
A to raz budżet popłynął z powodu Macierewicza? No i tak toczy się Polska ku upadkowi. Katastrofa smoleńska to zdarzenie rzędu mały pikuś.
Komentarze