Kto Zbigniewowi Ziobrze podsunął pomysł, aby skierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z Konstytucją wyboru trzech sędziów TK w 2010 roku.
Ewidentnie głosowano indywidualnie, acz zapisano to w jednej uchwale. En bloc byłoby, gdyby wszystkie nazwiska za jednym zamachem poddano głosowaniu, a tym samym wszyscy otrzymaliby taką samą ilość głosów.
Były szef Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński uważa, że Ziobrze wniosek pisał ktoś z pisowskich sędziów TK. Czyli – albo Julia Przyłębska, albo Mariusz Muszyński.
Coś jest na rzeczy. A to znaczyłoby, iż Ziobro grał w ciemno na wygraną.
Dlaczego jednak taki szacher-macher nie podoba się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który już podpowiedział Trybunałowi Konstytucyjnemu sentencję wyroku w tej sprawie:
„Ta decyzja być może była wadliwa z punktu widzenia formalnego, no ale Trybunał takiej decyzji po prostu nie ocenia. To przekracza jego kompetencje. Osobiście nie sądzę, aby tym sędziom cokolwiek groziło”.
To znaczy, że Ziobro idzie w odstawkę.
Jak widzimy, Kaczyński decyduje za wszystkich, sam jest chodzącą Konstytucją i chodzącą Mądrością, jak Budda. Zaś wybitny pisarz Józef Hen uważa, że Kaczyński traktuje swoich posłów niczym kapral z wojska. Dlaczego? Bo to maniak.