Andrzej Duda w Święto Konstytucji 3 Maja rzucił pomysł referendum w sprawie nowej konstytucji. „Czas rozpocząć tę debatę. Naród powinien wypowiedzieć się, jakich kierunków ustrojowych w przyszłości chce, które prawa i wolności powinny być mocniej zaakcentowane”.
Nie wchodząc w meritum sprawy, czy referendum ma dotyczyć projektu konstytucji, czy wypowiedzenia się w konkretnych sprawach ustrojowych, czy tylko „nowej” konstytucji (mniejsza: czy model prezydencki), to jest ucieczka do przodu w wykonaniu Dudy.
W czym obecnie obowiązująca konstytucja jest zła? W kohabitacji urzędów premiera i prezydenta? A może przeszkadza trójpodział władzy? Bo tak należy ocenić rządy PiS. A wolności są niezbyt silnie zagwaranbtowane, czego dowodem jest obecna władza plwająca na wolności obywatelskie.
Duda – póki co – odpowiada przed aktualnie obowiązującą konstytucją. Czyżby chciał być strażnikiem przyszłej konstytucji?
Powinienem to śmieszniej napisać (ale nie mam w tej chwili czasu), obśmiać tego nieudacznika retorycznego.
Duda będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu z powodu łamania obecnego konstytucji.
I jeszcze jedno: Jeżeli potrzebne będzie referendum, to będzie, lecz referendum dotyczące, czy Dudę postawić przed Trybunałem Stanu.
Jak napisał Donald Tusk: „3maj-my się Konstytucji!”. Tweet ten przyćmił splendor PiS, w blasku którego chcieli pławić się politycy tej formacji nie przestrzegający konstytucji.
Bodaj to najlepszy tweet w polskim internecie.
Dla Dudy nie ma ucieczki przed odpowiedzialnością konstytucyjną. Najpierw więc referendum, czy Dudę postawić przed Trybunałem Stanu, to może być forma impeachmentu, którego nie ma zapisanego w obecnej konstytucji.