PO zaprezentowała spot poświęcony Ewie Kopacz. Na portalach, które nie są wrogie pani premier zauważam, że nie wiedzą, o czym jest spot. Albo nie potrafią pisać po polsku. Co na jedno wychodzi.
Nie będę znęcał się nad „redaktorami” tych portali, acz jeden tytuł przywołam:
„Łzawy spot Ewy Kopacz. Rozczuli wyborców?”
Obejrzałem spot. Zwykły, bez oczekiwania napinania męśni twarzy dla oglądających.
W każdym razie twórcy tak się nie spinali, jak ów redaktor. Bezzmarszczkowy umysł, jak piwo bezalkoholowe.
Zauważam i to u publicystów, którzy nie mają zbytniego szmergla ideowego, iż w kraju panuje kultura macho.
Nie będę wymieniał nazwisk, zauważam jednak, iż u wielu „wybijających się” w mediach dziennikarzy umysł zasnął. I to pokotem.
Może ich obudzi niewczas (za późno), gdy nie będzie premier Kopacz. „Śpieszmy się kochać Ewę Kopacz, tak szybko odeszła”.
Och, w takim krótkim czasie doprowadziła do przegłosowania konwencji antyprzemocowej, ustawę o in vitro dopchała kolanem mimo ciemnogrodzian w swoich szeregach, a marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiada prace nad projektem ustawy dopuszczającej stosowanie leczniczej marihuany.
Och. Obudzą się z lewej strony nocnika Żakowski, a z prawej Lis. I będą psioczyć nad projektem konstytucji, który opracował Jarosław Kaczyński.
Nawet wiem, jak będzie brzmiała preambuła.